Brzemię
Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28 – 30
Dźwigać brzemię Jezusa…
Wczoraj podczas modlitwy o uzdrowienie modliliśmy się z Maryją jako szczególną towarzyszką Adwentu. Maryja oczekuje z nami na przyjście Jezusa. Ona teraz jest brzemienna, a więc… nosi brzemię. Ale tym brzemieniem jest Jezus, wcielony Bóg. A co dla mnie jest brzemieniem? Co ja noszę w sobie i jest mi z tym ciężko?
Wczoraj modliliśmy się, by w ręce Maryi złożyć te wszystkie nasze brzemiona, obciążenia, trudy i całe to jarzmo, które ktoś na nas wrzucił, albo z większym prawdopodobieństwem – sami sobie wrzuciliśmy na ramiona. Oddać nasze brzemiona Ojcu przez ręce Maryi, a z jej rąk wziąć Jej brzemię – Jezusa Chrystusa. Taka zamiana.
Najpierw tylko trzeba uświadomić sobie to, co mnie obciąża. A to już jest niemały wysiłek, bo zbyt często – choć jest nam ciężko – jednak przyzwyczajamy się i stajemy się jak taki ślimak, dźwigający na sobie absolutnie wszystko. Jest nam niewygodnie, ale przecież „zawsze tak było, tu się nic nie zmieni”. Kiedy to sobie uświadomimy, to znowu trudno jest oddać to Bogu, bo wtedy przestanę nad tym panować, przestanę sprawować kontrolę – a my to uwielbiamy. Zasadniczo nie mieści się nam w głowie, że można swoje życie złożyć w czyjeś ręce – w ręce Boga, który nas stworzył i zna „od podszewki”. Doświadczamy tego, że sami siebie nie znamy (i nie kochamy zarazem), że ciągle coś nas zaskakuje, to przecież nikt inny również nie może nas znać. A Bóg? Uświadomić to sobie i przyjąć – to już bardzo wiele.
Maryjo, chcę zamienić się z Tobą na brzemiona. Chcę przyjąć Jezusa jako mego Pana i Zbawiciela, oddając w Twoje ręce mój ból, obciążenie, jarzmo. Chcę przyjąć jarzmo Jezusa, które jest słodkie i Jego brzemię, które jest lekkie. Ale dobrze wiem co mnie teraz ogranicza. Módl się więc za mną, grzesznikiem – teraz i w godzinę śmierci mojej. Amen.
Jestem po rekolekcjach.Wcześniej pogrążona byłam w głębokim smutku.W poniedziałek ksiądz prowadzący rekolekcje prosił o wczytanie się i kontenplację psalmu 42,a wczoraj prosił żeby oddac za pośrednictwem Maryi Jezusowi wszystkie zmartwienia i kłopoty i kontenplować ten obraz.Zrobiłam to i chyba stał się mały cud.Panie Jezu Chryste synu Boży dziękuję ci za wszystko.
Módl się więc za mną, grzesznikiem – teraz i w godzinę śmierci mojej. Amen.