Cztery stopnie wrażliwości
A gdy siał, jedne ziarna padły na… Mt 13, 1-23
Rozrzutny Siewca posyła swoje Słowo. Od ucznia wymaga się jednego – by słuchał. Stąd Maria dostaję pochwałę jako doskonała uczennica, która „siedzi u stóp Pana i słucha”.
Słuchanie jest tutaj porównane do gleby, która przyjmuje Słowo. Słowo ma moc samo z siebie, to gleba potrzebuje być przygotowana – „uwrażliwiona” na przyjęcie Słowa. Jezus pokazuje dzisiaj cztery stopnie wrażliwości.
Pierwszy stopień to „droga”. Nadlatują ptaki i wydziobują Słowo. Droga to skądinąd piękny obraz ludzkiego życia, jednak problemem staje się, kiedy na tej drodze nie robimy przystanków, kiedy pędzimy, zagonieni codziennością, przy czym w ten pęd najczęściej wpędzamy się sami. Słowo wtedy zostaje rozdeptane, rozjechane i staje się łupem ptaków niebieskich.
Drugi stopień to „skała”. Takim może stać się serce człowieka i wtedy Słowo odbija się od niego. Czasem ledwo co wzejdzie, a już usycha. Pancerz nie przepuszcza nawet powietrza. Taki człowiek nie chce, by cokolwiek go dotykało. W pierwotnym zamiarze chodzi o rzeczy przykre, trudne, krzywdzące. Ale ostatecznie pancerz chroni również przed dobrem, życzliwością, łagodnością, miłością. Twardy jak skała – owszem, na skale można coś zbudować (jak św. Piotr), jednak serce skamieniałe się udusi. Bo nie jest w stanie przyjąć miłości.
Trzeci stopień to „ciernie”. Ich właściwością jest to, że rosną szybciej od ziaren zboża i zagłuszają, tłumią Słowo. Zagłuszyć Słowo mogą troski codzienne, ale może również skupienie na sobie, nie przeżyty żal, nieprzebaczone krzywdy, niepogodzenie się ze sobą i swoim życiem, z innymi. Niby da się żyć, ale…
Czwarty stopień to „ziemia żyzna, wrażliwa”. Dopiero tutaj pojawia się oczekiwany plon. A jak powstaje ziemia żyzna? Uwrażliwienie jej polega na zapuszczeniu pługa, na rozoraniu jej, poruszeniu. Ostre narzędzie potrzebuje rozłupać to, co skamieniałe, co zarośnięte przez chwasty, co udeptane czy rozjeżdżone. Wpuszczenie pługa w serce boli. Ale tylko w ten sposób może ono stać się naprawdę wrażliwe. I potrzebuje tylko jednego kroku, by tak się stało – mojej zgody na to. Zgoda na wejście w ten kryzys, który Siewca pragnie przeprowadzić. Abym wypowiedział podobnie jak Jezus: „Nikt mi życia nie odbiera, sam je ofiarowuję…”. Serce wrażliwe to serce słuchające, a w konsekwencji serce posłuszne. Tego naprawdę pragnę!
Dziękuję.