Wolność, wolność
Wybierajcie więc życie… Pwt 30, 15 – 20
Słowa Boga brzmią groźnie. Nakazuje kochać, a jeśli nie – zginiesz. Bardzo groźnie. Ale to nie kara. To tylko konsekwencja. Bo On jest Życiem. Jeśli odwrócę się od Życia, to nie pozostaje nic innego, tylko śmierć. Jeśli się odwrócę od Miłości, to cóż mi pozostało? Mam więc wybierać. W tym jest moja wolność. Na tym ona polega. Na wybieraniu, decydowaniu, na „chcę”. I to nie na byle jakim „chcę”, lecz tym, które wybiera Życie, wybiera Miłość, wybiera dobro, prawdę.
Wolność po raz drugi – w Ewangelii. „Jeśli kto chce iść za Mną…” Łk 9, 22 – 25. Nie muszę. Wiara nie polega na „muszę”, tak jak miłość nie polega na „muszę” (a tym mniej na „powinienem”). Pojawia się słowo „chcę”. Nie muszę chcieć iść za Jezusem, nie muszę chcieć wybierać życia. Ale to też jest wybór, tylko czego? Zawsze wybieram. Mam wybierać Życie, aby żyć. Ale równocześnie oznacza to wybieranie straty tego wszystkiego, co jest życiu przeciwne. Mam wybierać śmierć dla tego wszystkiego, co od Życia odciąga.
Wolność… trudny temat. Zawsze złączona z miłością. Jedna bez drugiej nie istnieje. Mam więc wybierać miłość. Zarówno tę przez małe „m” i tę przez wielkie „M”. Mam wrażenie, że one są w jakimś sensie tożsame. A wtedy wybieram również wolność i staję się wolny i mogę kochać – otwierając szeroko przestrzenie serca – uwalniając drugiego.
W tym jest moja wolność, która wybiera Życie, wybiera Miłość, wybiera dobro, prawdę.
staję się wolny i mogę kochać – otwierając szeroko przestrzenie serca – uwalniając drugiego.
Wiara , nadzieja i miłość. Miłość nigdy nie ustaje …:))