Wyprostuj palce

Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Łk 23, 44 – 53 Kiedy rozmyślałem dziś o śmierci – tej Jezusa i tej mojej, to dotarło do mnie, że ja się jej tak naprawdę boję. Nie wyobrażam sobie, bym miał teraz odejść. I nawet nie to, że jestem jakoś przywiązany do życia. Może bardziej do ludzi. Ale to byłbym w stanie przekroczyć. Ten lęk… bo chyba nie jestem gotowy, chyba nie jestem pogodzony i skoro czasem trudno mi z tym życiem (jakbym nie umiał żyć), to i trudno ze śmiercią. Najbardziej w tym wszystkim dotyka mnie to, iż nie jestem w stanie śmierci kontrolować. A uświadomiłem to sobie, kiedy mówiłem o tym w telewizji (do obejrzenia tutaj). Bo przecież śmierć wymyka mi się z rąk. A ja lubię kontrolować i...

Czytaj Dalej