Stróż

Mój Anioł poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty… Wj 23, 20 – 23

Mocne są dzisiaj słowa o aniele, którego Bóg posyła przede mną. Jego rola jest doniosła. Ma mnie strzec i doprowadzić do miejsca, które Bóg mi wyznaczył. Więc w sumie wychodziłoby na to, że mam spokojnie iść za nim… Ale nie jest tak prosto.

Mam go szanować. Mam być uważnym na jego słowo. Już z tym są problemy, a co dopiero z następnym zdaniem, bym mu się w niczym nie sprzeciwiał. Przecież ja mam swój pomysł na życie i sam wiem doskonale, którą drogą pójść. W nim jest imię Boże, to znaczy, że on sam od siebie niczego nie robi. Mam go nie tylko słuchać, ale także wypełniać słowo. O dobrym duchu wiele mówi św. Ignacy w regułach rozeznawania duchowego. To ktoś, kto ma jeden cel – moje dobro i zbawienie. Chce, bym nie wpadał w duchowe pułapki, bym nie dał sobą manipulować przez złego ducha.

ochronaAle najbardziej uderzyły mnie słowa, które zacytowałem na początku. Oto ten anioł zaprowadzi mnie… do moich wrogów. Mój własny anioł stróż. Możnaby powiedzieć, że jaki z niego stróż, skoro ma mnie zaprowadzić do moich wrogów. Ci wszyscy Amoryci, Chetyci i inne obce ludy są dla mnie symbolem zła, grzechu, upadków, słabości, przeciwności losu. A więc to mnie nie ominie. Bóg nie bierze mnie za kołnierz i lawirując pomiędzy zakrętami życia, wybawia mnie z wszystkiego. Wręcz przeciwnie – prowadzi mnie w to wszystko, aby mnie z tego zwycięsko wyprowadzić. Mocne i trudne słowa.

Można te słowa odczytywać tak bardzo duchowo, ale też trochę bardziej wprost. Bo owe narody, to mogą być również ludzie, którzy nie są mi przyjaźni, życzliwi, którzy mnie nie lubią, stawiają przeszkody, itd. Co Pan mówi na ich temat? Że ich wygładzi. Ale przecież Bóg nie niszczy tego, co sam stworzył i co z jego ręki wyszło jako dobre. Pomyślałem o tym, że kiedy będę posłuszny i uważny na mojego anioła stróża, kiedy pozwolę mu się prowadzić w te wszystkie miejsca i do tych wszystkich trudnych osób (którym może ciężko przebaczyć, pogodzić się, życzliwie spojrzeć czy odezwać się), to on wtedy wy-gładzi to, co pomiędzy nami jest takie chropowate, szorstkie, bez miłości, bez miłosierdzia. Ale muszę pójść w to trudne miejsce, muszę przez nie przejść. Bo beze mnie się to nie wydarzy. Izrael musiał iść naprzeciw wrogich sobie ludów, by Pan wobec nich dokonał zwycięstwa. Innej drogi nie ma.

Patrząc na to wszystko zdałem sobie sprawę, że za mało sobie uświadamiam rolę mojego anioła stróża, choć dość często proszę go o jego obecność przy mnie. Mało go proszę w sytuacjach trudnych, by szedł przede mną i przygotował drugiego człowieka na spotkanie ze mną, by szedł przede mną i wypraszał mi odwagę do stawania naprzeciw trudności – by je pokonywać. Zbyt często chcę sobie sam poradzić ze wszystkim, a przecież Pan dał mi anioła po to, by szedł przede mną. Po co samemu…

Przez długi czas myślałem, że takiemu człowiekowi jak ja, Bóg dał przynajmniej dwóch aniołów, bo jeden mógłby sobie ze mną nie poradzić. Ale dziś zobaczyłem, jaka kryje się za tym pycha. A kimże ja jestem? Jeden anioł mi zupełnie wystarczy, bo nawet niegodny jestem dwóch tak potężnych orędowników. Wierzę głęboko, że jeden taki anioł ma niesamowitą moc, która ma mi służyć. Boże, jak Ty to cudownie uczyniłeś!

4 komentarze

  1. Bożena
    3 paź, 2013

    Ale muszę pójść w to trudne miejsce, muszę przez nie przejść

  2. szoga
    2 paź, 2013

    Zazdroszczę Ojcu, ja tak często nie pamiętam, że mam Anioła Stróża….Przepraszam cię mój Aniele i dziękuję Panu Bogu i Tobie, że pomimo wszystko jesteś przy mnie.

  3. Maria
    2 paź, 2013

    „kiedy będę posłuszny i uważny na mojego anioła stróża, kiedy pozwolę mu się prowadzić w te wszystkie miejsca i do tych wszystkich trudnych osób (którym może ciężko przebaczyć, pogodzić się, życzliwie spojrzeć czy odezwać się), to on wtedy wy-gładzi to, co pomiędzy nami jest takie chropowate, szorstkie, bez miłości, bez miłosierdzia. Ale muszę pójść w to trudne miejsce, muszę przez nie przejść. Bo beze mnie się to nie wydarzy”
    Jakże Panie były mi potrzebne te słowa, a ja ciągle opieram się i uciekam przed tymi trudnymi miejscami . Teraz wiem muszę tam wysłać najpierw mojego Anioła stróża.

  4. Majka
    2 paź, 2013

    Mocne i trudne słowa – a gonią mnie (dosłownie 🙂 ) przez cały dzień. Nie dają spokoju 🙂 Najchętniej udałabym, że ich nie słyszę – ale się nie da 🙂 Po raz kolejny mam wrażenie, że to nie moi „wrogowie” są przyczyną zawirowań i zmagań, tego co mi przeszkadza i boli – tylko mój własny upór, moje przekonanie, że jednak ja siebie sama lepiej poprowadzę. I obym umiała wyciągnąć z tego wnioski…

Skomentuj Maria Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *