Prawo bliskości i wolności
Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Bóg nasz, ilekroć Go prosimy? Pwt 4, 1.5 – 9
Moje myśli na modlitwie poszły w stronę Prawa, o którym Jezus mówi, że przyszedł je wypełnić (Mt 5, 17 – 19). Do czego mi więc jest ono potrzebne? Najpierw pomyślałem o granicach, które prawo stawia. Nieraz się przekonałem, że życie bez granic jest męczarnią. Stawianie granic chroni mnie samego i relacje, które mam. Przykazania są takimi granicami, które pomagają mi w relacji do Boga, drugiego człowieka i samego siebie.
Ale zdałem sobie sprawę, że koncentracja na prawie niekoniecznie jest czymś dobrym. Pamiętam przecież dobrze krytykę, jaką Jezus wysuwał w kierunku faryzeuszy i uczonych w Prawie. Prawo należy przestrzegać, a może by trzeba powiedzieć za Jezusem – wypełniać. Faryzeusze (dawniejsi i dzisiejsi) koncentrują się tylko na tym, by przepis został sumiennie zachowany, by nie przekroczyć go ani na prawo, ani na lewo. I wszystko się zgadza. Ale wchodząc wgłąb dzisiejszych tekstów zobaczyłem, że Prawo ma mnie prowadzić do relacji. To przecież patrząc na Prawo inne narody miały zadziwiać się bliskością Izraela z Bogiem!
Zdałem sobie sprawę, że tak właśnie jest. Kiedy przestrzegam Prawa, kiedy stosuję się do przykazań najlepiej jak potrafię, to moja relacja z Bogiem staje się bliższa. Przy czym, jak zawsze, chodzi tu o moje serce i jego motywacje. Jeśli chcę się chełpić tym, że tak „idealnie, perfekcyjnie” przestrzegam prawa i na tym się tylko koncentruję – odebrałem już moją nagrodę. Tylko że wtedy niekoniecznie zależy mi na relacji. Zależy mi na własnej doskonałości i na pokazaniu innym, jaki to jestem „wielki”, a jacy oni są „mali, brudni, grzeszni”.
Kiedy Bóg daje Izraelowi Dekalog, to zaczyna od bardzo ciekawych słów, które mnie dziś poruszyły i nadały kierunek mojej modlitwie. Bóg rozpoczyna od tego, iż jest Bogiem, który wywiódł Izraela z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Bóg wskazuje najpierw na więź z ludem i na to, co On – Bóg dla niego uczynił. Kiedy więc „zabieram się” za przestrzeganie przykazań, to zdanie potrzebuję mieć przed oczami. Najpierw zdać sobie sprawę (ciągle sobie zdawać) co Bóg dla mnie uczynił. Małe i wielkie rzeczy. Drobne gesty i potężne znaki, które mogłem w życiu odczytać jako przejaw Jego miłości względem mnie. Tu jest miejsce na moją wdzięczność. Od tego ma się zacząć moje przestrzeganie Prawa. A samo Prawo? Ma mi pomóc dać adekwatną odpowiedź na miłość i łaskę Bożą, przy czym ta odpowiedź nigdy nie będzie do końca adekwatna – po prostu nie potrafię kochać tak, jak On. Ale robię, ile mogę, by okazać Bogu miłość i ofiarować Mu moje czyste serce (czyste dzięki Jego miłosierdziu i łasce).
Święty Jakub mówi o Prawie wolności, które mamy rozważać i trwać w nim (Jk 1, 25). Bóg daje Izraelowi Prawo po ich uwolnieniu z Egiptu. To Prawo ma strzec tej wolności i historia Narodu Wybranego to potwierdziła. Sam Bóg zapowiedział, że jeśli nie będą go przestrzegać, to „wrócą do Egiptu”, czyli znów staną się niewolnikami. Prawo więc prowadzi mnie do bliskości z Bogiem i strzeże mojej wolności. Chyba że zaczynam kombinować po swojemu i szukać „wolności” na własną rękę. Okazuje się tylko, że samo-wola prowadzi do mnie niewoli, z której tak trudno się wyplątać. O własnych siłach to niemożliwe, potrzebuję przyjąć Boże miłosierdzie, ofiarowane mi w sakramencie pojednania, a potem samemu być miłosiernym. Potwierdza to znów św. Jakub, mówiąc: Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem (Jk 2, 12 – 13).
Przykazania są granicami, ich przestrzeganie umacnia relacje.
Kiedyś uświadomił mi to syn jak miał może 4-5 lat, wyszedł pobawić się przed blokiem, podczas gdy ja byłam zajęta przygotowaniem obiadu, umówiłam się z nim, że będzie się tak bawił ,żebym widziała go z balkonu. Jak wrócił zapytał czy widziałam jak się bawił – zrozumiałam, że czuł się bezpieczny, bo wiedział, że jestem blisko i czuwam nad nim. On przestrzegał z własnej woli granic, bo w swojej dziecięcej szczerości i prostocie ufał mi i wierzył.
Panie Jezu przywróć mi proszę szczerość i prostotę serca dziecka, zabierz całą dorosłość , wiedzę, która zamyka i tzw. ludzką mądrość, która wie lepiej.
Bóg cały czas wyprowadza mnie z mojej niewoli. co jakiś czas odkrywam , co mnie zniewala. Pan mi pokazuje i uzdrawia:))
Bóg mnie prowadzi, czy to nie WSPANIAŁE :))