W mocy Ducha
Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei… Łk 4, 14 – 22a Zastanowiły mnie i zatrzymały właśnie te słowa. Zapytałem siebie, co to znaczy „w mocy Ducha”. Bo w gruncie rzeczy są to słowa dość… abstrakcyjne. Co to znaczy, że ktoś idzie, powraca, działa, mówi „w mocy Ducha”. Co to jest za moc? I połączyłem to z tym, co Jezus mówi w synagodze: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. Pomyślałem, że działanie w mocy Ducha to wypełnianie swojego życia, swojego powołania. To bycie tym, do czego Bóg mnie powołał i robienie tego najlepiej, jak potrafię. Właśnie to, według mnie, oznacza bycie człowiekiem według Ducha i działanie w mocy tegoż Ducha. Nakierowało...
Czytaj DalejOdwagi, Ja jestem!
Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich… Mk 6, 45 – 52 Jest wieczór, a więc ciemno, łódź jest na środku, Jezus zaś sam na lądzie. Uczniowie w pełnej akcji. Trudzą się, bo mają przeciwny wiatr, wiosłują ile mogą. Te słowa są dla mnie jakby metaforą życia. Widzę w nich moje położenie, mój trud, to wszystko, co mam w życiu do zrobienia i czego nikt inny za mnie nie zrobi. Na dodatek pojawiają się przeciwności. Czasem jest tak, że poszedłem naprzód, popłynąłem – przynaglony Słowem Pana. On jednak został na brzegu. Pracuję sam. Może na początku jest mi raźno, ale kiedy przychodzą ciemności nocy… Poczucie osamotnienia,...
Czytaj DalejPoczuć głód
Ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. Mk 6, 34 – 44 Pewne doświadczenia wczorajszego dnia, nawet nie do końca nazwane, dają mi poczucie bycia taką owcą nie mającą pasterza. A raczej owcą, która jest lekko skołowana, ale próbuje sama sobie z tym poradzić. Dopiero dziś uświadomiłem sobie, że potrzebuję pójść do Pasterza, przyjść do tego, który daje mi poczucie bezpieczeństwa i zaspokaja moje podstawowe potrzeby. Zaczynam odczuwać Jego litość nade mną. To powolny proces i rozpoczyna się wtedy, kiedy potrafię usiąść i zastygnąć w modlitwie. Dosłownie zastygnąć. Pozwolić Mu się ogarnąć, pozwolić Mu dotknąć tych najbardziej bolących miejsc w moim sercu. A co, kiedy nie wiem,...
Czytaj DalejUwierzyć i kochać
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. Mt 4, 12-17.23-25 Po raz kolejny jestem zafascynowany tym, co czyni Jezus i tym, co ja mam czynić. Jezus obchodzi Galileę, naucza i wzywa do nawrócenia, głosi Ewangelię, leczy wszelkie choroby. Jest w ciągłym ruchu, jest stale zapracowany. A moja odpowiedź? Jaka ona ma być? Widzę ją w ostatnim zdaniu dzisiejszego tekstu: „I szły za Nim liczne tłumy…”. Mam po prostu iść za Nim. Nie jest napisane, że tłumy przychodziły do Niego, słuchały, podobało im się albo i nie, a potem odchodziły. Nie! Tłumy po prostu szły za Nim. Iść za Jezusem to naśladować Go,...
Czytaj DalejMędrcy świata…
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy… Mt 2, 1 – 12 Gdy Jezus narodził się w Betlejem… Bóg przyszedł do człowieka. To jest zawsze pierwsze. Bóg musiał się natrudzić, by do nas przyjść. Cały Adwent i okres Bożego Narodzenia to pokazują. Zgranie tylu ważnych momentów. Najpierw Zachariasz, który nie uwierzył. Potem Zwiastowanie Maryi. Sprawa z Józefem, który był już na progu realizacji swojego postanowienia, by opuścić brzemienną Maryję. Znów Bóg interweniuje. Bo to, co On chce uczynić, zawsze zderza się z człowiekiem i jego wolnością. Uwierzy, albo nie… przyjmie, albo nie… zgodzi się, albo nie… to ryzyko Boga. Ale mimo...
Czytaj Dalej