Dotknąć Życia
To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce… 1 J 1, 1 – 4
Jednym z cudownych skutków Wcielenia jest to, że Boga można dotknąć. Nasza cielesność i zmysły nie są wyłączone z tego, by móc „smakować” Boga, smakować Miłość w jej najgłębszym wymiarze. Bardzo mi się podobają teksty starożytnych autorów, Ojców Kościoła, którzy pisali o przyjmowaniu komunii św. na rękę – dając wskazówki, by z rąk uczynić jakby tron dla Króla, a przyjmując Jezusa – tymi samymi rękoma dotykać i twarzy, oczu, uszy – by poczuć na sobie Chrystusa, by nasze ciało stało się przez Niego uświęcone. Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się bogiem – powtarzali często Ojcowie Kościoła. Nie przez naturę, ale przez to, że czyni nas swoimi dziećmi.
Piszę te słowa, będąc w domu rodzinnym, kiedy wokół mnie biega mój trzyletni bratanek. Doświadczam więc życia, które mogę dotknąć, które jest żywiołowe, chwilami trochę przeszkadzające, śmiejące się, bawiące – jest sobą 🙂 I tak sobie myślę, że Bóg, wcielając się, pozwala nam siebie dotknąć na różne sposoby, ale może przede wszystkim w ten sposób, że mogę dotknąć drugiego człowieka. Mogę go widzieć, patrzeć na niego, usłyszeć, czuć, dotykać… Jakie to jest patrzenie? Jak słucham? Jak dotykam? Bóg wcielił się, by pokazać mi (między innymi), jak mam okazywać miłość moimi zmysłami… Wiemy dobrze, ile dzisiaj krzywdy wyrządza się złym patrzeniem, brakiem słuchania, dotykiem. Cielesność, powołana do świętości i zbawienia, powołana do czynienia dobra i świadczenia o Bogu – staje się tak często narzędziem nienawiści i egocentryzmu.
Też zastanowiła mnie dzisiejsza ewangelia – J 20, 2 – 8. Wydaje się, że życie przegrało. Nawet nie ma Jego ciała. Ale mimo to, wiara nie traci swej mocy. Bo życie nie umarło, choć nie widać ciała. W grobie uczniowie znajdują tylko płótna i chustę, poskładane i ułożone w jego wnętrzu. Ale zmysły nie są tu ostateczną instancją, decydującą o istnieniu bądź nie życia. Zmysły wspierają się wiarą. Można powiedzieć, że to wiara staje się dla człowieka oczami, uszami i dotykiem – to ona pozwala mi dotknąć Boga w Jego wcieleniu. Pięknie to wyraża św. Ignacy w swoich kontemplacjach ewangelicznych, zawartych w książeczce Ćwiczeń Duchowych, gdzie każe człowiekowi kontemplować Jezusa i Jego całe życie zmysłami wiary – w wyobraźni patrząc, słuchając, czując, dotykając, smakując…
Panie, przemieniaj moje życie, przemieniaj moje zmysły. Spraw, bym dotykając Ciebie każdego dnia, stawał się coraz bardziej Twoim dzieckiem, Twoim synem. Bym smakując Bóstwa, stawał się coraz bardziej podobny do Ciebie!
Bym smakując Bóstwa, stawał się coraz bardziej podobny do Ciebie!
Jak wiele jeszcze jest przede mną ? A jak wiele już „zdobyłam”?Jak wiele otrzymałam 🙂