Chwałą Boga – człowiek żyjący!
Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Łk 1, 46 – 56
Hymn, który Maryja wyśpiewuje w domu Elżbiety w idealny sposób pokazuje jej życie. Maryja jest cała skierowana ku Bogu i wypowiada przed Nim nie tylko to, co czuje do Niego, ale również to, co Bóg w Niej złożył, co dla Niej uczynił. Moje życie również jest po to, bym w nim uwielbiał mego Boga i to nie tylko słowami, lecz życiem, które ma stawać się coraz bardziej na wzór Jezusa Chrystusa. W tym kontekście bardzo mi się podobają słowa św. Ireneusza: „Chwałą Boga jest człowiek żyjący”. Chwali Boga ten, kto żyje pełnią swego życia, pełnią swoich możliwości, swego powołania, pełnią dobra, jaką Bóg składa w każdym z nas. W chwaleniu Boga uczestniczy cały człowiek, z tym wszystkim czym jest i co posiada.
Zdałem sobie po raz kolejny sprawę, że aby naprawdę Boga uwielbiać, potrzeba widzieć wielkie rzeczy, jakie czyni dla nas. Człowiek skoncentrowany tylko na sobie, na swoich potrzebach, a jeszcze bardziej na swoich brakach, przeszkodach, ranach, niedoskonałościach – nie jest w stanie zobaczyć dobra wokół siebie i nie jest w stanie uwielbiać Boga, wyrażając Mu swoją wdzięczność.
Jak wspomniałem wyżej, nie chodzi tylko o same słowa wdzięczności czy uznania, wyrażone Bogu. Chodzi o postawę życiową, która charakteryzuje się pogodą ducha i odwagą – szczególnie gdy pojawiają się przeciwności i to wszystko, co burzy nasz „poukładany świat”. To postawa otwartości na drugiego człowieka, postawa przyjęcia go takim, jakim jest (włączając w to wcześniejsze przyjęcie siebie samego i zgoda na swoje życie). W tym jest również postawa jak najgłębszej pokory, życzliwości i służby wobec innych. Mówiąc krótko – uwielbiam Boga w moim życiu, kiedy staję się człowiekiem mniej skoncentrowanym na sobie i swoich brakach, a bardziej na tym, co Bóg czyni we mnie, dla mnie i wokół mnie.
Wiem, że nie jest to łatwe. Grzech, panoszący się w nas, poniża nas i kieruje nasz wzrok ku ziemi, ku brakom, ku niedoskonałościom, ku ranom zadanym nam i innym i wpędza nas w niezadowolenie, marazm, bezsilność, zniechęcenie a nawet rozpacz. Maryja wyśpiewuje swój hymn po tym, jak powiedziała Bogu „tak”, jak powiedziała swojemu życiu „tak”, powiedziała temu, co Bóg dla Niej przygotował – „tak”. Od tego się zaczęło.
Panie, chcę Cię uwielbiać całym moim życiem, chcę być cały otwarty na Ciebie i drugiego człowieka. Przyjmij moje „tak” i niech całe moje życie będzie jednym, wielkim hymnem uwielbienia Ciebie, Twojej miłości i Twojej potęgi!
Dziękuję, piękna puenta – Moje życie również jest po to, bym w nim uwielbiała życiem mego Boga!
co Bóg czyni we mnie, dla mnie i wokół mnie. Czy to nie jest piękne i cudowne 🙂
Bardzo się cieszę, że dzisiaj przeczytałam te słowa – zwłaszcza o tym, że chwalę Boga kiedy żyję pełnią swojego życia i powołania… 🙂 Dziękuję!