Fascynacja Boga
Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: „Oto wasz Bóg!” Iz 40, 1 – 11
Ciągle mnie zadziwia i porusza Bóg, który jest zafascynowany człowiekiem. To On pierwszy wychodzi mi naprzeciw z dobrą nowiną, On wyprowadza mnie z niewoli, od Niego otrzymuję wszelkie dobro. To On wychodzi szukać mnie, kiedy się zabłąkam (Mt 18, 12 – 14).
Adwent jest pięknym czasem, bo pokazuje Boga, który szuka człowieka i czeka na jego odpowiedź. Oczekuje tylko tego, bym przygotował na pustyni drogę Panu i wyrównał na pustkowiu gościniec dla Niego. Przygotować Bogu drogę na pustyni? Przecież piach ją zaraz zasypie, kto widział, by na pustyni wytyczać szlak. Właśnie o to chodzi. Pan nadchodzi, a ponieważ jest kimś najważniejszym dla mnie, to wychodzę Mu naprzeciw. A skoro pustynny piach zasypuje ciągle drogę, to potrzebuję ją odgarnąć. W naszym kontekście powiedzielibyśmy „odśnieżyć”, żeby była przejezdna i żeby w ogóle do spotkania mogło dojść.
Bóg jest mną tak zafascynowany, że wychodzi do mnie z niecierpliwością. Tę niecierpliwość, tęsknotę i fascynację widzę w dzisiejszych tekstach. Tu nie ma mowy o życiu moralnym, o dobrych uczynkach, o przepisach, które trzeba spełnić, by z Bogiem można się było spotkać. Nic z tych rzeczy. Dzisiaj mowa jest o Bogu, który nie może się doczekać spotkania z człowiekiem. Tak dzisiaj Go postrzegam i bardzo mnie to porusza, wlewa nadzieję i moc do działania.
No właśnie… bo patrząc na takiego Boga zadaję sobie pytanie o moją fascynację Nim. Czy z taką samą tęsknotą oczekuję Go i wychodzę Mu na spotkanie? Czy z taką samą niecierpliwością „odśnieżam” moje zasypane przez słabości i nieuporządkowanie drogi, by do spotkania mogło dojść i to jak najszybciej? Tu nie chodzi o to czy jestem „dobry”, czy mi jeszcze czegoś brakuje. Czy jestem „czysty”, czy nie… tu chodzi o to, czy mam w sercu głębokie pragnienie spotkania Go, jak najszybciej. Wejść z Nim w relację – jak najbliższą. On tego pragnie – a ja?
Bez tego mojego wysiłku On może do mnie nie dotrzeć. Możemy się rozminąć. Dlatego, jak to powiedział św. Ignacy, mam go szukać i znajdować we wszystkim. Szukać Go wokół siebie, w świecie, przyrodzie. Szukać Go w drugim człowieku, wszak „cokolwiek uczyniłem jednemu z tych najmniejszych…”. Mam Go szukać w sobie samym, w moim sercu, życiu, pragnieniach. Mam szukać we wspólnocie Kościoła, pośród tych ludzi, którzy wierzą tak samo jak ja, choć – tak jak ja – nie są aniołami. Mam Go szukać w tym, co jest mi przyjazne i tym, co wrogie, idąc za Jego słowem: „Ojcze, przebacz im…”. Mam Go szukać wszędzie, mam wszędzie przygotowywać drogę, „odśnieżać” ją, udrażniać – tak, by do spotkania mogło dojść. Spotkania pełnego pasji, fascynacji, miłości…
Adwent jest pięknym czasem, bo pokazuje Boga, który szuka człowieka i czeka na jego odpowiedź.
Moje TAK Panie ,dla Ciebie chce mi się żyć. Wiem,że dzień bez Ciebie jest dniem straconym. Jesteś moją wielka fascynacją i wielkim odkryciem. Jak to było przed … Panie ,nie umiem tego pojąć 🙂