Prorok jak ogień
Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Mt 17, 10 – 13 Eliasz jest prorokiem, który mnie fascynuje. Zresztą podobnie jak Jan Chrzciciel. Głównie za swoją bezkompromisowość, całkowite przylgnięcie do Boga, poświęcenie Mu się bez reszty, w pewien sposób nie dbanie o to, ile to pójście za Bogiem będzie ich kosztować. Być może dlatego te postacie mnie fascynują, bo sam chciałbym taki być, ale nie jestem. „Ratowanie” swojego życia, wchodzenie w kompromisy czy liczenie „kosztów” relacji z Bogiem – moje serce niestety takie operacje czasem przeprowadza. Na swoją zgubę zresztą. Choć Bogu dziękuję, że wielkie pragnienia mnie ciągle nie opuszczają i...
Czytaj DalejWierzycie…?
Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali… Mt 9, 27 – 31 Zatrzymał mnie i poruszył początek dzisiejszej sceny. Za Jezusem idzie dwóch niewidomych. Jezus zdaje się nie zwracać na nich uwagi, nie odwraca się, nie zatrzymał się od razu, kiedy zaczęli Go wołać. A tego bym się właśnie po Jezusie spodziewał. Dopiero gdy wszedł do domu i on ciągle tam byli, Jezus wchodzi z nimi w dialog. Tak często bym chciał, by Jezus zatrzymał się od razu, kiedy tylko wołam, kiedy Go potrzebuję oraz by spełnił moją prośbę, moją potrzebę, ukoił mój ból. A On tymczasem idzie dalej. Być może robi to dopiero za jakiś czas, jak w dzisiejszej scenie – kiedy dotarł na miejsce, kiedy był w domu, dopiero...
Czytaj DalejŁaska jest TERAZ
Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. Ef 4, 1 – 6 Jezus w tych ostatnich dniach ujawnia swoje głębokie pragnienia. Także dzisiaj widzę je w Jego słowach, które brzmią jak wyrzut (Łk 12, 54 – 59). Bo On – Bóg przyszedł na ziemię i działa, ukazuje miłość Ojca, czyni znaki na potwierdzenie tego, że czas już się wypełnił. Tymczasem ja potrafię rozpoznać znaki pogodowe, ale tak trudno czasem rozpoznać to, że Bóg już działa, że Jego czas już nadszedł, że Jego łaska już jest dla mnie gotowa – tylko ja ciągle nie jestem gotowy. Widzę w tych słowach Jego głębokie pragnienie, bym wreszcie odpowiedział na miłość, bym ruszył...
Czytaj DalejSpocić się duchowo
Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Łk 12, 1 – 7 Zadałem sobie pytanie – czego tak naprawdę mam się strzec? Obłudy, czyli hipokryzji faryzeuszów, tzn. podwójnych standardów i łatwego życia. Ludziom pokazuję się taki, a naprawdę jestem inny. Myślenia, że niedużym kosztem można być przyjacielem Boga. Za trochę postów i modlitw odprawionych na rynku (żeby inni widzieli) i za dziesięcinę z zieleniny można uzyskać wejściówkę do życia wiecznego. Zdałem sobie sprawę z tego, że bardzo mi to grozi i tym wszystkim, którzy mienią się pasterzami ludu. Skoro Ewangelia jest dla wierzących, to te mocne słowa są dla nas, nie dla ateistów. Zapytałem siebie, czy ja naprawdę Bogu i ludziom daję siebie, daję...
Czytaj DalejOdwagi, Ja jestem!
Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Mt 14, 22-36 Intryguje mnie Jezus, który po rozmnożeniu chlebów, odsyła wszystkich od siebie, łącznie z uczniami i idzie na górę, aby się modlić. Mam wrażenie, że to sedno tego tekstu. Zapada wieczór, a więc jest ciemno – warunki mało sprzyjające dla człowieka, a Jezus pozostaje sam. Kiedy we mnie jest jakaś ciemność, to trudno mi zostać samemu, strasznie się wtedy miotam – jak ta łódź uczniów przy przeciwnym wietrze. Ciemność, przeciwny wiatr, wysokie fale – wzbudzają mój lęk. A w tym wszystkim Jezusa nie ma ze mną. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Jakoś ten tekst nie mówi mi o tym, jak cudowny jest Jezus, jak wielkie rzeczy potrafi, lecz...
Czytaj Dalej