Uzdrowienie pogranicza

Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy… Łk 17, 11 – 19 Najpierw uderzyło mnie to właśnie zdanie – Jezus zmierza do Jerozolimy. Idzie ku swemu przeznaczeniu, ku śmierci, bo tam przecież umrze. To jest kierunek Jego życia. Nie ucieka, nie chowa się, nie kombinuje. Wychodzi życiu naprzeciw. Ale w tej drodze przechodzi przez pogranicze swojej rodzinnej Galilei i obcej Samarii. Czuję w moim sercu dokładnie to samo pogranicze – pogranicze dobra i zła, czegoś bliskiego, jak rodzinna ziemia, i czego obcego. Jezus przechodzi również przez to pogranicze mego życia, On nigdzie nie boi się wejść. A tam? Spotyka dziesięciu trędowatych. W Biblii, kiedy mowa o trądzie, to mowa jest również o grzechu. A więc to moje...

Czytaj Dalej

Uwijać się

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Łk 10, 38 – 42 Mogę mieć Jezusa pod dachem i zajmować się sobą. Życie wciąga jak wir rwącej rzeki i nie pozwala na chwilę odpoczynku, na zatrzymanie się i zastanowienie. Tak właśnie działa Marta w moim sercu. I nawet nie chodzi o to, co mam do zrobienia codziennie i co absorbuje moją uwagę. Chodzi o czas modlitwy i czas Eucharystii. W tych momentach schodzę w głąb sanktuarium mego serca, by spotkać się z moim Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Ale czy rzeczywiście dochodzi do spotkania? W mojej głowie jest często młyn, albo karuzela. Nie umiem zatrzymać myśli, które wstrzeliwują do mojej świadomości coraz więcej informacji, niezałatwionych spraw, osób i relacji –...

Czytaj Dalej

Dusza u-Boga

Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Łk 16, 19 – 31 Mam wrażenie, że nie o bogactwie jest dzisiaj mowa. Owszem, to temat wiodący, lecz w moim odczuciu to, co zewnętrzne, pokazuje tylko jakim jest moje serce. Najpierw widać znieczulicę bogacza (bezimiennego, gdzie mogę wstawić swoje imię). Bogactwo zaszczepiło w nim obojętność na los człowieka, jego bliźniego, który leży u jego drzwi. Bogactwo, przez to że tak mocno świeci – potrafi skutecznie oślepić oczy i serce człowieka. Ale nie o bogactwo tu idzie, lecz o wiarę. Bo kiedy bogacz orientuje się, że nic już nie uratuje jego marnego położenia, prosi Abrahama, by Łazarz mógł pójść do domu jego ojca i przestrzec...

Czytaj Dalej

Kim jesteś?

A wy za kogo mnie uważacie? Łk 9, 18 – 22 Pytanie Jezusa miało mnie sprowokować do myślenia. Miało przenieść „ciężar” mojej fascynacji Nim z tego, co zewnętrzne, na głębię mego serca. Bo przecież Boga nie da się nigdy w pełni poznać, by móc powiedzieć, kim On jest. Zdaję sobie sprawę z tego, że znam Go bardzo powierzchownie. Widzę to szczególnie wtedy, kiedy On zaczyna mi mówić o krzyżu, cierpieniu, odrzuceniu. Nie moim – lecz dotyczącym Jego. Często jestem jak Piotr, który mówi: Nigdy to na Ciebie nie przyjdzie. Tylko nie zgadzając się na krzyż Jezusa, nigdy nie zgodzę się na swój. Nie zgadzając się na Jego odrzucenie, mojego również nie przyjmę. Będę żył w iluzji i roztrzaskam się na...

Czytaj Dalej

Źródło życia

Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom… Ag 1, 1 – 8 Prorok Aggeusz mocno rozprawia się dziś z moim wygodnictwem i pychą. Mam budować dom dla Pana, czyli moje serce. Wszak św. Paweł mówi, że jestem świątynią Boga, zamieszkuje we mnie Duch Święty. Ale z wygodnictwa czy też pychy zbyt często zajmuję się bardziej innymi rzeczami, niż budową tego domu, w którym mieszka Bóg. Zamiast o Niego, troszczę się o to, by „stary człowiek” miał wszelkie wygody i by zasadniczo nic się nie zmieniało. Przecież jest „tak dobrze” – po co to zmieniać? Zdałem sobie sprawę, że ta budowa samego siebie w głównej mierze jest oparta na modlitwie. To nie jest tak, że moje życie się toczy i...

Czytaj Dalej