O wolności
Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy. Łk 13, 10 – 17 Powraca temat wolności. Coś tak ważnego dla mnie, coś tak istotnego, a… tak trudnego do osiągnięcia. Ta kobieta z dzisiejszej ewangelii w sposób bardzo plastyczny pokazuje niemoc, która we mnie jest. Niemoc, która pokazuje się w drobnych i większych rzeczach, niemoc, która nie pozwala mi się wyprostować i pełną piersią zaczerpnąć powietrza. Kobieta jest pochylona już dłuższy czas. Przełożony synagogi pomylił proces leczenia z uwolnieniem. Tak mi się przynajmniej wydaje. Mówi, by się nie leczyć w dzień szabatu. Ale nie zrozumiał o co tu chodzi i Jezus próbuje mu to wyjaśnić. Chodzi o wolność. A czy jest lepszy dzień na odzyskanie wolności niż dzień...
Czytaj DalejSłuchanie (I)
Słuchaj Izraelu – to pierwsze przykazanie Dekalogu, wstęp, który ma za zadanie ustawić właściwą relację Boga z człowiekiem. Bóg chce, by człowiek Go słuchał. Lecz człowiek nie chce słuchać. Jest głuchy na Jego Słowo, ma swój pomysł na życie. Nie chce słuchać Boga, za to jest zdolny do słuchania wszystkiego innego (grzech to danie posłuchu nie Bogu, lecz stworzeniu). Historia uzdrowienia głuchoniemego (Mk 7, 31-37) pokazuje człowieka, który ma zaburzoną możliwość komunikacji. Nie może ani słyszeć (wejść w relację z innymi, ze sobą), ani mówić (wyrażać siebie). Człowiek nie jest bytem ukończonym (jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże: obraz Boga nosimy w sobie, podobieństwo kształtuje się całe życie)....
Czytaj DalejJezus i jezioro
Zapadł zmrok, a Jezus jeszcze do nich nie dotarł… J 6, 16 – 21 Ile razy w życiu próbuję przekroczyć drugi brzeg. Ile razy chcę czegoś innego, czegoś nowego, chcę coś zmienić w moim życiu. Poszukać tam, gdzie ciągną mnie moje własne pragnienia. Okazuje się jednak, że zapada zmrok, robi się ciemno i jestem sam. Zmrok to nie jest zbyt przyjemny czas. Owszem, służy do snu, do wypoczynku – i wspaniale, że jest. Ale jednocześnie to czas, w którym budzą się rozmaite „demony”. Boję się zmroku mego serca, boję się wchodzić w to, co ciemne i niewyraźne w moim życiu. Boję się swojej ciemnej strony. Sam się boje i innych też nie wpuszczam. Nawet Jego. Kiedy więc zaczynam – mimo wszystko, idąc za...
Czytaj DalejBartymeusz
Kiedy razem z uczniami i sporym tłumem wchodził do Jerycha, siedział przy drodze niewidomy żebrak Bartymeusz… Mk 10, 46 – 52 Jestem Bartymeuszem, kiedy zamiast wziąć swoje życie i iść drogą, siedzę przy niej i żebrzę o okruchy uwagi, miłości, zauważenia mnie. Kiedy nie chcę wziąć odpowiedzialności za siebie i swoje życie (i swoje czyny), kiedy wystarczają mi marne okruchy i nie dbam o swoje pragnienia – jestem jak ślepiec siedzący przy drodze. Ale często ścierają się we mnie dwie siły. Z jednej strony odzywają się moje pragnienia, które zaczynają krzyczeć we mnie: „Jezusie, ulituj się nade mną!”. Z drugiej zaś spotykam w sobie jakiś „tłum” myśli, które mnie uciszają, które mnie...
Czytaj Dalej