W twoim domu
Albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Łk 19, 1 – 10 Historia Zacheusza to historia mojej modlitwy i mego życia. On tu jest wymieniany z imienia, a więc konkretny człowiek z konkretnym życiem. O tym życiu też wiem całkiem sporo. Jest celnikiem, a więc nienawidzony przez pobratymców, zbiera podatki dla okupanta, mam kontakt z nieczystymi pieniędzmi (bo mającymi podobiznę człowieka – cezara), na dodatek bogaty. Dorobił się tego pobierając większe podatki niż chciał okupant. Dla Żydów jest więc grzesznikiem, czego nie omieszkają mu wypowiedzieć. I był niskiego wzrostu. Sporo wiadomości jak na krótką historię. Ma coś jeszcze w sobie – wielkie pragnienie zobaczenia Jezusa. Pomyślałem, czy we mnie jest...
Czytaj DalejRobić swoje
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra… Rz 8, 26 – 30 Trudno czasem uwierzyć, że to, co mnie spotyka, jest dla mojego dobra. Choć św. Paweł zapewnia, że Duch nieustannie się we mnie modli, szczególnie wtedy, gdy nie umiem się modlić, gdy wyłazi cała moja nieporadność, a nawet zaniedbania. Skoro trwa we mnie modlitwa Ducha, który przenika moje serce, to w konsekwencji wszystko jest dla mojego dobra. Nawet to, co trudne, czego po ludzku i spontanicznie nie łączę z „dobrem”. Paweł daje tu tylko jeden warunek – jeśli Go miłuję. A ja? W głębi serca – kocham bardzo! Dla mnie żyć to Chrystus, powtarzając za św. Pawłem. Nie wyobrażam sobie, by moje życie miało być...
Czytaj DalejDo czego podobne…
Podobne jest do ziarnka gorczycy… Podobne jest do zaczynu… Łk 13, 18 – 21 W punkcie wyjścia Królestwo Boże jest bardzo małe. Ledwo zauważalne, prawie nieodczuwalne. Ale ma w sobie ogromną siłę. Tak wielką, że z tego, co małe, wyrasta coś bardzo wielkiego. To, co niewielkie, zakwasza wszystko. Pomyślałem o pokorze. Dla mnie pokora jest jakby przepustką, legitymacją świadczącą o przynależności do Królestwa Bożego. A bez wątpienia jest ona czymś bardzo małym i jako taka się ukazuje. Drzemie w niej jednak olbrzymia siła, która wszystko potrafi rozsadzić od środka, wszystko „zakwasić”, wszystkiemu nadać dobry, szlachetny i pełen miłości smak. Na tą chwilę wiem jedno – tego mi właśnie brakuje....
Czytaj DalejRozpoznawać tu i teraz
I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Łk 12, 54 – 59 Umiem rozpoznawać wygląd ziemi i nieba. Po prostu patrzę na świat i wyciągam wnioski. Z jednej strony rozpoznawanie wyglądu to jak osądzanie po pozorach, po tym, co zewnętrzne. Z drugiej strony to, co zewnętrzne wskazuje również na to, co się za tym kryje. Rozpoznawanie pogody dotyczy w jakimś sensie tego, co przyszłe, co wydarzy się wkrótce. Ale według Jezusa mam rozpoznawać obecny czas, a więc to, co jest tu i teraz. Potrzebuję świadomości obecnego czasu, bo łaska przychodzi właśnie teraz! Zatrzymały mnie również słowa, iż nie potrafię rozpoznawać obecnego czasu i tego, co słuszne – sam z siebie. To znaczy, że Bóg włożył we mnie...
Czytaj DalejZłodziej
O godzinie, której się nie domyślacie… Łk 12, 39 – 48 Gdyby gospodarz wiedział, kiedy przyjdzie złodziej… to dokładnie o tej godzinie siedziałby ze strzelbą w oknie i wypatrywał go. A resztę czasu? Byłby zajęty swoimi sprawami albo po prostu korzystałby z nocy i smacznie spał. Gdybym wiedział, to na wtedy byłbym gotowy. Ale ponieważ nie wiem… może i dobrze, że nie wiem. Bo wtedy muszę być gotowy cały czas. Jest w tym tekście piękny paradoks. Jezus porównuje siebie do złodzieja, który ma przyjść, lecz nie wiadomo, o której godzinie. Mam więc być czujny i gotowy. Ale na co? By nie wpuścić złodzieja? Przecież jasnym jest, że przed złodziejem człowiek się chroni. A skoro tym złodziejem ma być Jezus?...
Czytaj Dalej