Stróż

Mój Anioł poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty… Wj 23, 20 – 23 Mocne są dzisiaj słowa o aniele, którego Bóg posyła przede mną. Jego rola jest doniosła. Ma mnie strzec i doprowadzić do miejsca, które Bóg mi wyznaczył. Więc w sumie wychodziłoby na to, że mam spokojnie iść za nim… Ale nie jest tak prosto. Mam go szanować. Mam być uważnym na jego słowo. Już z tym są problemy, a co dopiero z następnym zdaniem, bym mu się w niczym nie sprzeciwiał. Przecież ja mam swój pomysł na życie i sam wiem doskonale, którą drogą pójść. W nim jest imię Boże, to znaczy, że on sam od siebie niczego nie robi. Mam go nie tylko słuchać, ale także wypełniać słowo. O dobrym duchu wiele mówi św. Ignacy w regułach...

Czytaj Dalej

Zmierzać do…

Ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Łk 9, 51 – 56 Zaintrygowały mnie dziś te słowa. Powtarzają się dwa razy. Jezus idzie do Jerozolimy. I oczywiście, sens pierwszy jest taki, że Samarytanie nie przyjęli Go, bo był Żydem i szedł do Jerozolimy, a oni czcili Boga nie w świątyni, lecz u siebie – na górze. Jednak dla mnie ten sens się pogłębił, gdyż Jezus nieustannie zmierza ku swemu przeznaczeniu – ku Jerozolimie. Idzie tam, gdzie do-pełni swojego życia. A ja? Dokąd zmierzam? Jaki jest kierunek mego życia? Są momenty, w których też chcę iść do Jerozolimy. I zdaję sobie sprawę, że tam trzeba „chcieć” iść. Tam się ma do-pełnić i moje życie. Ale czasem… uciekam od tego miasta, uciekam od wysiłku,...

Czytaj Dalej

Wąskie gardło

Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi… Łk 13, 22 – 30 Na czym polega zbawienie? Sam długi czas myślałem, że na dostaniu się do nieba. I to prawda. Tylko że dość płytka prawda i niewiele tak naprawdę mówiąca. Bo mogę dojść do wniosku, że wystarczy na ziemi dobrze żyć, by się tam dostać. I już. I tyle. I po krzyku. Ale to nie jest chyba tak… Zbawienie to życie w Chrystusie. Owo wejście do nieba „jest gwarantowane” tym, którzy upodobnią się do Niego całkowicie. Którzy staną się tacy jak On. Słucham Jego słowa, spożywam Jego Ciało i Krew, by to właśnie się we mnie dokonało. Bym stał się jak Chrystus. Ale skoro tak, to moje życie nie ma być „dobrze przepędzone”, lecz ma być...

Czytaj Dalej

Jeszcze o drodze

Dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. J 13, 31 – 35 Nasze życie jest wędrówką. Jest nieustannym ruchem, dynamizmem, drogą. Uświadomiłem to sobie, czytając historię Pawła i Barnaby (Dz 14, 21 – 27). Oni są w ciągłym ruchu, przechodzą z miasta do miasta i robią to, do czego zostali powołani. Moje życie i życie każdego człowieka też jest takie. Nie chodzi tu tylko o okoliczności zewnętrzne, choć one też wskazują na ruch, działanie, poruszanie się: dom, praca, szkoła, wypoczynek, odwiedziny, relacje… Wszystko jest w nieustannym ruchu. Może bardziej jeszcze chodzi o ten ruch wewnętrzny, duchowy, gdzie również wszystko się zmienia. Staję się inny na przestrzeni czasu, zmieniają się moje relacje, sytuacje,...

Czytaj Dalej

Droga do domu

Znacie drogę, dokąd Ja idę. J 14, 1 – 6 Czy rzeczywiście znam drogę, dokąd idzie Jezus? Modląc się tymi słowami przypomniał mi się Abram i jego wędrówka z Charanu do ziemi, którą obiecał mu Bóg. Są tam słowa, które zawsze mnie poruszają i wprowadzają w lekki niepokój. Otóż Pan mówi mu, by wyszedł z ziemi rodzinnej i poszedł do kraju, który On – Bóg mu ukaże. Najpierw, że trzeba wyjść z tego, w czym się obecnie jest, by iść… w nieznane. Bo Bóg nie dał mu GPS-a z zaznaczonym celem. Mówi mu tylko, by szedł tam, gdzie On mu – kiedyś, w przyszłości – ukaże. A potem przyszła mi na myśl historia syna marnotrawnego. On również wychodzi z rodzinnego domu, by ostatecznie do niego wrócić. Mam...

Czytaj Dalej