Pragnienie

O, gdybyś znała dar Boży… J 4, 5 – 42 To ewangelia o mnie. Bardzo o mnie. Identyfikuję się z tą kobietą samarytańską. Przychodzi do studni zupełnie nie w porę. Bo kto chodzi czerpać wodę w tamtym rejonie w południe? Być może idzie za pragnieniem. Ale nie wie czemu, bo przecież nie spodziewa się tam nikogo spotkać. Idzie sama, choć po wodę chodziło się w jakiejś wspólnocie i to pod wieczór, kiedy skwar południa mijał. Spotykam Jezusa, który mówi mi o swoim pragnieniu. Ale ja Go nie słucham. Mam swój pomysł, stawiam przeszkody. Najpierw w ogóle dziwię się, że ze mną, grzesznikiem, chce rozmawiać. Bo przecież Żydzi i Samarytanie nie rozmawiają ze sobą, omijają się szerokim łukiem. Potem, kiedy jednak On się...

Czytaj Dalej

Rozdzierać serce

Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana… Jl 2, 12 – 18 Rozdzieranie kojarzy mi się z otwieraniem i to gwałtownym. Można rozedrzeć np. kopertę, by dostać się do długo oczekiwanego listu. Rozedrzeć serce? To gwałtownie otworzyć je, by zobaczyć, co jest w środku. Rozedrzeć serce to nic innego, jak stanąć w prawdzie. Zobaczyć, co tak naprawdę jest w moim sercu, wystawić to na światło dzienne. A zaraz potem wezwanie, by nawrócić się do Pana. Bo widząc w sercu, po jakim bagnie chodzę, potrzebuję zawrócić z tej drogi kłamstwa i iść w stronę Prawdy. To wcale nie jest łatwe. Bo trudno jest skonfrontować się ze swoim bagnem, nieporządkiem, niedoskonałością, brzydotą (grzechu), skazą,...

Czytaj Dalej

Kim jestem

Ja nie jestem Mesjaszem. J 1, 19 – 28 Zanim podzielę się dzisiejszymi poruszeniami, chciałbym wrócić do wczorajszego dnia. Bo mocno mnie poruszyły słowa błogosławieństwa, jakie Pan kazał wypowiadać Aaronowi nad Izraelem (Lb 6, 22 – 27). Bóg jest bowiem tym, który błogosławi – ma dla człowieka zawsze dobre słowo. Dobre to znaczy nie tylko miłe, ale Słowo, które czyni dobro. Bo moc Bożego Słowa polega na tym, że co wypowiada, od razu się staje. A skoro Bóg jest miłością, to Jego słowo czyni, sprawia miłość. Nie zawsze w to wierzę, szczególnie, gdy coś złego, trudnego mnie spotyka. Ale zaprzeczyć temu nie można. Mam stać się jak Maryja, która przyjmuje Słowo, pozwala, by to Słowo w niej wzrastało, a potem...

Czytaj Dalej

A nie chcieliście

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Rz 8, 31b – 39 Ani to, co zewnętrzne, ani to co wewnętrzne nie może mnie odłączyć od miłości Chrystusa. Bo ta miłość do mnie nigdy się nie zmienia. Jest niezależna od okoliczności zewnętrznych (ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość…), jak również wewnętrznych (grzech). Bo czyż Bóg może o mnie zapomnieć i przestać mnie kochać? Czy rodzic zapomina i przestaje kochać swoje dziecko? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie (por. Iz 49, 15). Miłość Boga jest większa i przekracza to, co ludzkie. Moja słabość i grzech nie odpychają ode mnie mego Stwórcy i Ojca, lecz wzbudzają w Nim litość do mnie i pragnienie doprowadzenia mnie do zmiany na...

Czytaj Dalej

Uwijać się

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Łk 10, 38 – 42 Mogę mieć Jezusa pod dachem i zajmować się sobą. Życie wciąga jak wir rwącej rzeki i nie pozwala na chwilę odpoczynku, na zatrzymanie się i zastanowienie. Tak właśnie działa Marta w moim sercu. I nawet nie chodzi o to, co mam do zrobienia codziennie i co absorbuje moją uwagę. Chodzi o czas modlitwy i czas Eucharystii. W tych momentach schodzę w głąb sanktuarium mego serca, by spotkać się z moim Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Ale czy rzeczywiście dochodzi do spotkania? W mojej głowie jest często młyn, albo karuzela. Nie umiem zatrzymać myśli, które wstrzeliwują do mojej świadomości coraz więcej informacji, niezałatwionych spraw, osób i relacji –...

Czytaj Dalej