A nie chcieliście

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Rz 8, 31b – 39 Ani to, co zewnętrzne, ani to co wewnętrzne nie może mnie odłączyć od miłości Chrystusa. Bo ta miłość do mnie nigdy się nie zmienia. Jest niezależna od okoliczności zewnętrznych (ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość…), jak również wewnętrznych (grzech). Bo czyż Bóg może o mnie zapomnieć i przestać mnie kochać? Czy rodzic zapomina i przestaje kochać swoje dziecko? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie (por. Iz 49, 15). Miłość Boga jest większa i przekracza to, co ludzkie. Moja słabość i grzech nie odpychają ode mnie mego Stwórcy i Ojca, lecz wzbudzają w Nim litość do mnie i pragnienie doprowadzenia mnie do zmiany na...

Czytaj Dalej

Równina

Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Łk 6, 12 – 19 Patrząc na to wszystko, co dzieje się w dzisiejszej Ewangelii, a co dla mnie jest wzorcową drogą modlitwy, pomyślałem dzisiaj, że… jest to strasznie trudne i nie mam na to sił. Wyjść na górę, aby się modlić. Sama modlitwa to jak najbardziej, ale do niej naprawdę trzeba wyjść… z siebie, ze swojego egoizmu, zapatrzenia w swoje sprawy, w swój nos. No i wyjść na górę. Trzeba pokonać trud, wysiłek. Trzeba się wspiąć, a idąc w górę człowiek w pewien sposób „oddala się” od tego, co było dotychczas, od swojego „domu”, bezpieczeństwa, znanego. „Sama modlitwa to jak najbardziej” – napisałem przed chwilą. To...

Czytaj Dalej

Rozpoznawać tu i teraz

I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Łk 12, 54 – 59 Umiem rozpoznawać wygląd ziemi i nieba. Po prostu patrzę na świat i wyciągam wnioski. Z jednej strony rozpoznawanie wyglądu to jak osądzanie po pozorach, po tym, co zewnętrzne. Z drugiej strony to, co zewnętrzne wskazuje również na to, co się za tym kryje. Rozpoznawanie pogody dotyczy w jakimś sensie tego, co przyszłe, co wydarzy się wkrótce. Ale według Jezusa mam rozpoznawać obecny czas, a więc to, co jest tu i teraz. Potrzebuję świadomości obecnego czasu, bo łaska przychodzi właśnie teraz! Zatrzymały mnie również słowa, iż nie potrafię rozpoznawać obecnego czasu i tego, co słuszne – sam z siebie. To znaczy, że Bóg włożył we mnie...

Czytaj Dalej

Jak trwoga…

A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego… Łk 18, 1 – 8 Obie sytuacje, w których widzę dzisiaj intensywną modlitwę prośby do Boga, są sytuacjami granicznymi, w zagrożeniu życia. Zarówno Izraelici, którzy mają stoczyć walkę z Amalekitami (Wj 17, 8 – 13), jak i wdowa z Ewangelii. Zawsze się zastanawiałem, czy w to nie jest trochę tak, że „jak trwoga, to do Boga”. I pewnie tak jest. Czy to źle? Myślę, że nie, ale pod warunkiem, że przychodzę do Niego nie tylko wtedy, kiedy jest trwoga. Ta sytuacja niebezpieczeństwa czy zagrożenia tylko wzmaga moją modlitwę i relację z Bogiem, moje zaufanie do Niego, które jednak w mojej codzienności jest obecne. Nie...

Czytaj Dalej

Ślady Boga

To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku… Łk 11, 29 – 32 Trzeba mieć wyjątkową ślepotę i zatwardziałość serca, by patrząc na znaki, ciągle żądać nowych. Jezus odkrył w tych ludziach przewrotność, czyli celowe działanie, zamierzony opór. Niechęć przed przyjęciem czegoś, co było tak oczywiste. W tych ludziach nie było wiary, bo wiara wszak nie bierze się z widzenia znaków, lecz ze słuchania Słowa (Rz 10, 17). Ale czy w tych ludziach ta ślepota i zatwardziałość były takie wyjątkowe? Też się z tym spotykam i czasem odkrywam to również u siebie. Mam wrażenie, że dzieje się tak przeważnie wtedy, kiedy jakoś bardzo chcę usprawiedliwić chodzenie „swoimi drogami”. Kiedy pragnę przyklepać i...

Czytaj Dalej