Być podobnym
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył… Rdz 1, 20 – 2, 4a
Najpierw Bóg zapowiada, że uczyni człowieka na swój obraz, podobnego sobie, by dwa zdania później – kiedy już te słowa się wypełniają – człowiek został stworzony tylko na obraz Boży. Podoba mi się wytłumaczenie tego fragmentu, jakie daje Kościół Wschodni. Otóż obraz Boży każdy z nas nosi w sobie, a podobieństwo do Niego jest przez nas „wykuwane” przez całe życie. Jestem stworzony na obraz Boga, który najpełniej objawił się w Chrystusie, a teraz mam do tego Chrystusa stawać się podobnym coraz bardziej.
Pomyślałem, że skoro mam stawać się podobnym do Niego, to potrzebuje wsłuchiwać się w siebie. Bo ten obraz, na wzór którego mam się stawać, jest we mnie. Duch Święty nieustannie odciska go w moim sercu. Mam wpatrywać się w Chrystusa, który działa we mnie, kocha we mnie, służy we mnie, odpoczywa we mnie… Nie mam stawać się na wzór „przepisów”, jak mówi o tym choćby dzisiejsza Ewangelia (Mk 7, 1-13). To nie przepisy mnie zbawią, lecz Chrystus, który w głębi mego serca mówi do mnie, porusza mnie i przez znaki (pokój serca, miłość, cierpliwość, wierność, dobroć, pokora…) daje odczuć swoją obecność.
Stawać się podobnym do Boga… tzn. do miłości i do wolności. Jakoś te dwa słowa jako pierwsze mi się kojarzą. Miłość, którą Bóg w tym opisie stworzenia pokazuje na różne sposoby. Jednym z nich jest wielość stworzeń, niezwykła hojność Boga, wręcz rozrzutność. Co chwila padają słowa o „zarojeniu” się ziemi stworzeniami czy o „wszelkiego rodzaju” stworzeniach. Bóg jest hojny i czyni wszystko, bo „chce”, a nie bo musi. W tym fragmencie i całym Piśmie św. nie ma ani jednego zdania, ani jednej sugestii, że człowiek czy świat „musiał” zostać stworzony. Bóg po prostu chciał, a Jego „chcę” zawsze jest złączone z miłością. „Chcę” to nic innego, jak „kocham”.
Innym sposobem pokazywania miłości przez Boga jest to, iż On trudzi się i pracuje. Mamy wzmiankę, że siódmego dnia Bóg odpoczął „po całym swym trudzie” i całej swej pracy. To nie jest Bóg, który siedzi na tronie i nic innego nie robi, tylko odbiera nasze pokłony, uniżenia, ofiary i który od czasu do czasu okazuje jakiś „akt łaski”. On jest Bogiem, który pracuje dla człowieka – pracuje dla mnie! Te słowa zawsze mnie poruszają. W konsekwencji więc, skoro On pracuje dla mnie, a ja jestem uczyniony na Jego obraz – mam też pracować dla drugiego człowieka, w którym On jest. Mam wydobywać i pogłębiać obraz Boży, który jest w moim bliźnim. A to stanie się wtedy, kiedy tę „matrycę” przyłożę do mojego życia i według niej zacznę żyć.
Panie, chcę być podobny do Ciebie we wszystkim. Naucz mnie żyć wolnością, którą mi dałeś. Naucz mnie żyć miłością i nieustannie mówić chcę – Tobie, życiu, bliźniemu, dobru, miłości…
Naucz mnie żyć miłością i nieustannie mówić chcę –