Człowiek duchowy
Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. 1 Kor 2, 10b – 16
Uderzyła mnie dzisiaj różnica, jaka jest między człowiekiem zmysłowym (na innym miejscu zwanym cielesnym), a człowiekiem duchowym. Wszak zmysłowi wszyscy jesteśmy. Posiadamy zmysły, które są nam potrzebne. Są jak drzwi do naszej duszy, serca i rozumu. Przez nie wchodzą do nas różne treści i przez nie również w jakiś sposób wyrażamy siebie na zewnątrz. Co więc ma na myśli św. Paweł robiąc to rozróżnienie? Wszystko zależy od tego, na czym kto jest skoncentrowany. Jeśli tylko na tym, co zmysłowe, zewnętrzne, powierzchowne – to taki człowiek jest podobny do kogoś, kto stoi przed własnym domem, ale nie wchodzi do środka. Jest mu czasem gorąco, czasem zimno, źle, moknie – ale stoi na zewnątrz zamiast wejść do wnętrza swego domu (serca). Taki jest człowiek zmysłowy. Pojmuje rzeczywistość bardzo powierzchownie i nie rozumie tego, co się dzieje w głębi niego samego i w głębi rzeczywistości.
Człowiek duchowy zaś to ten, kto przechodzi przez bramę zmysłów (a więc korzysta z nich) i wchodzi w głąb swego domu (swego serca, duszy). Według Pawła taki człowiek spotyka się w swoim duch z Duchem Bożym i pozwala Mu się kształtować, przemieniać. Taki człowiek rozumie siebie, ludzi, świat wokół siebie, rzeczywistość. Nie zatrzymuje się tylko na powierzchni (nie jest powierzchowny, jak byśmy powiedzieli inaczej).
Jaki jestem? Na czym się zatrzymuję? Czy wchodzę w głąb siebie i żyjąc swoim duchem, żyję jednocześnie Duchem Bożym? Tego właśnie chcę, mój Panie!