Dusza u-Boga
Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Łk 16, 19 – 31
Mam wrażenie, że nie o bogactwie jest dzisiaj mowa. Owszem, to temat wiodący, lecz w moim odczuciu to, co zewnętrzne, pokazuje tylko jakim jest moje serce. Najpierw widać znieczulicę bogacza (bezimiennego, gdzie mogę wstawić swoje imię). Bogactwo zaszczepiło w nim obojętność na los człowieka, jego bliźniego, który leży u jego drzwi. Bogactwo, przez to że tak mocno świeci – potrafi skutecznie oślepić oczy i serce człowieka.
Ale nie o bogactwo tu idzie, lecz o wiarę. Bo kiedy bogacz orientuje się, że nic już nie uratuje jego marnego położenia, prosi Abrahama, by Łazarz mógł pójść do domu jego ojca i przestrzec jego braci. Najpierw pokazuje to świadomość owego bogacza co do stylu życia całej jego rodziny, a nie tylko jego. Wskazanie Abrahama jest jasne – mają słuchać Mojżesza i Proroków. Dzisiaj powiedziałbym: bądź posłuszny Bogu (tzn. słuchaj Słowa Bożego i wypełniaj je w życiu), słuchaj Kościoła, a będziesz zbawiony.
Lecz bogaczowi to nie wystarcza. Złudnie myśli, że jeśli ktoś zmarły się ukaże jego braciom, to ci się nawrócą. Jeżeli jednak nie słuchają głosu Boga i nie uznają Jego autorytetu nad sobą, to jakże posłuchają głosu jakiegoś zmarłego, który może im się wydać zjawą czy jakąś nocną marą? Kiedy nie mam wiary, to szukam różnych cudowności (ze wskrzeszaniem i przychodzeniem zmarłych włącznie) i znaków, zamiast otworzyć serce na słuchanie Słowa Bożego. To w Nim jest moc, wiara przecież bierze się ze słuchania tego Słowa (por. Rz 10, 17).
Problemem nie jest bogactwo lub jego brak. Problemem – jak zawsze – jest moje serce. To, o co czasem siebie pytam, to do czego to serce jest przyklejone? Bo to, do czego (lub kogo) jest ono przyklejone, to staje się moim Bogiem. Może to być zarówno bogactwo, jak i nędza, posiadanie czegoś lub brak, na którym tak bardzo skoncentruję swoją uwagę (już to chwaląc się, że nic nie mam, już to narzekając, że nic nie mam), że Bóg w tym wszystkim zginie i bynajmniej nie będzie najważniejszy. Kiedy serce przykleję do Boga, to wszystko inne będzie na właściwym miejscu. Wtedy moja wiara będzie zaczepiona o swoje Źródło i naturalną konsekwencją będzie moje miłosierdzie względem bliźniego, zauważanie go i pomoc na miarę moich możliwości. Problemem bogacza nie było bogactwo, lecz to, iż nie uznał nad sobą Boga i Pana, uważając, że mając tyle pieniędzy, jest samowystarczalny. A taką postawę cała Biblia potępia jako bałwochwalstwo.
Gdzie jest mój skarb? Bo to do niego będzie przyczepione moje serce i on będzie moim bogiem. Czy tym skarbem naprawdę jest jedyny i prawdziwy Bóg, Stwórca i Pan, Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa? Prawdziwy skarb mam wtedy, kiedy wszystko jest złożone u-Boga. Wtedy moja dusza jest prawdziwe uboga.
Panie Jezu, zaczynam „widzieć” do kogo, czego jest przyklejone moje serce. Chcę, pragnę byś to był Ty, ale to mnie ciągle przerasta – pomóż proszę.