Gdzie jest?
Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Mt 2, 1 – 12
To pytanie mnie dziś zatrzymało. Człowiek pyta o to, gdzie jest Bóg. Przypomniało mi to inne pytanie – z raju. Tam z kolei Bóg pyta: Adamie, gdzie jesteś? Na początku Bóg pyta o człowieka, a teraz, kiedy Bóg się wcielił i przyszedł na świat, to człowiek pyta o Boga. Szukamy się ciągle nawzajem.
To moje „gdzie” jest bardzo ważne. Słowo „gdzie” określa moją przestrzeń, tak jak słowo „kiedy” określa czas. Żyję w określonym czasie i przestrzeni, więc te dwa pytania określają moje położenie. Odpowiedź na pytanie „kiedy” jest oczywista – teraz – bo wczoraj już nie istnieje, a jutro jeszcze nie. Ale „gdzie”? Z tym jest większy kłopot.
Aby znaleźć moje „gdzie”, muszę jak Mędrcy wyruszyć w drogę. Co z tego, że Herod poznał prawdę, kiedy do niej nie doszedł, nie spotkał się z nią. Podczas gdy Mędrcy udali się do Betlejem, Herod został w pałacu – swoich interesów i przekonań (nawet słusznych). Nie spotkał się jednak z Prawdą, nie dotknął Życia, bo się zasiedział, jak i mieszkańcy Jerozolimy wraz z ich przywódcami religijnymi. Bo życie duchowe to droga, pielgrzymka i Mędrcy pięknie to pokazują. Droga, na której trzeba umieć odczytywać znaki. Zobaczyć znaki i przybyć. Na tym polega droga. Podobnie postąpił Abraham – dla mnie te teksty dzisiaj stały się tak podobne do siebie…
Herod i przywódcy znają Prawdę, ale stoją z daleka. Nie zbliżają się do Niej, nie nawiązują relacji. To Mędrcy są tymi odważnymi, którzy idą do końca, niezależnie od sytuacji i przeciwności. Co ciekawe, wykorzystali nawet informacje otrzymane od wroga Dziecięcia, który powiedział im prawdę o tym, gdzie mogą znaleźć małego Jezusa. Nie zawsze więc moi przeciwnicy będą działać na moją szkodę. Czasem wręcz przeciwnie. Potrzeba czystego serca Mędrców i determinacji, by znaleźć swoje własne, osobiste „gdzie”.
Bo jest nim moje serce. Po spotkaniu z Jezusem Mędrcy stają się inni i inną drogą wracają do siebie. Już nie są poszukującymi, bo właśnie znaleźli. Ich „gdzie” to Bóg, który mieszka odtąd w ich sercu. Podobnie jest ze mną. Czy to przyjmuję? Nie jest to zawsze łatwe. Bo czasem nie chce się wyruszyć w drogę, czasem nie chce się odczytywać znaków, a czasem człowiek obraża się na wroga, zamiast wykorzystać to, co on ma do powiedzenia. Przede wszystkim zaś potrzebuję, by moje serce pragnęło spotkać się z Miłością – bo wyruszę w drogę tylko za tym, co kocham. Czy naprawdę jest to Bóg, który nieustannie pyta mnie: Gdzie jesteś? Czy ja Jemu również zadaję to pytanie: Gdzie jest nowo narodzony…?
Wszyscy szukają Boga,ja też.Gdzie on jest?Wszyscy wiedzą,Herod,faryzeusze z Jerozolimy,gzie on jest – w Betlejem.Ale sama wiedza nie wystarczy,żeby poznać Boga.Faryzeusze mieli tylko 7 kilometrów z Jerozolimy do Betlejem,ale nie zmobilizowali się i nie poszli,żeby Go poznać.Potrzebny jest wysiłek,trzeba ruszyć do Betlejem i trzeba być tak zdeterminowanym jak Mędrcy ze Wschodu,by poznać Boga.To jest niezbędne.
To Mędrcy są tymi odważnymi, którzy idą do końca, niezależnie od sytuacji i przeciwności……. bo to TY PANIE mnie prowadzisz , po górach dolinach i pokazujesz mi drogę. Raz Jesteś blisko innym razem daleko ale zawsze Jesteś ze mną i pytasz’ gdzie jesteś moja córko umiłowana. Tylko TY PANIE JEZU z wielka cierpliwością czekałeś na mnie. Ty mnie „doświadczasz” rożnymi życiowymi sytuacjami pytasz a teraz ….gdzie jesteś?