Złam schematy
Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Łk 9, 43b – 45
Być wydanym w czyjeś ręce, to być zależnym od niego. Od jego łaski czy niełaski, dobrej czy złej woli. Być wydanym to w jakiś sposób pozbyć się swojej woli, a więc tego, czego chcę. Nie mogę wtedy w pełni korzystać z mojej wolności, która odbija w sobie blask Bożej Wolności. Można być wydanym w czyjeś ręce z przymusu, albo – jak to uczynił Jezus – dobrowolnie.
Dlaczego uczniowie tego nie rozumieli? Było to przed nimi zakryte i bali się zapytać. Dlaczego ja tego nie rozumiem? Być może z tego samego powodu. A powód nasunął mi się po przeczytaniu początku dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Wszyscy są pełni podziwu dla wszystkich czynów Jezusa. Wszyscy dla wszystkiego, co Jezus czynił. Wielkie kwantyfikatory, które zawłaszczają całą przestrzeń. A kiedy wszyscy podziwiają jedną osobę, to ta jedna osoba – mówiąc kolokwialnie – ma ich wszystkich w garści. Jeśli wzbudza podziw, to jest jak celebryta. Patrzy się na niego z podziwem i słucha z zapartym tchem. Dzisiaj ekspresja jest jeszcze bardziej rozbudowana, bo można piszczeć z zachwytu, płakać ze wzruszenia, itp. Być może tak pomyśleli uczniowie. Że oto mają świat u stóp, że oto wszyscy wydali się w ich ręce. Tak nie do końca w ich, bo to przecież Jezusa podziwiają, ale i oni uczestniczą w tym Jego splendorze i chwale.
Jezus jednak sprowadza wszystko na właściwe tory. To nie świat jest u Jego stóp, lecz to On staje przed światem jako Ten, który służy. To Jezus klęknie u stóp Piotra, by je umyć – jak niewolnik. To nie mieściło się w głowie uczniom i również nie mieści się w mojej. Domaga się przyjęcia, bo próba zrozumienia może spełznąć na niczym.
Dziś mówi się o łamaniu schematów. Chodzi w tym często o kontestowanie istniejącego porządku czy o wspinanie się na szczyty ludzkich możliwości. Mam wrażenie, że Jezus w tych dzisiejszych krótkich słowach złamał potężny schemat, jaki noszę w głowie. Czy stać mnie na to, by przestać chcieć być obsługiwanym, noszonym na rękach, hołubionym, docenianym, chwalonym? Czy stać mnie na to, by stanąć w pokorze przed bliźnim i umyć mu nogi? Pokora, cichość, cierpliwość, służba – to strasznie niepopularne słowa i mało kto wiąże je z łamaniem schematów. Tylko okazuje się, że skoro mam z tym tak wielkie trudności i staje się to dla mnie nie lada wyzwaniem – to dopiero jest schemat do złamania. Bo łatwiej się złościć, pokrzyczeć, powalczyć o swoje, wzburzyć się i zachować agresywnie. To jest akurat pestka. Zrobić coś przeciwnego – przebaczyć, być wyrozumiałym, wczuć się w sytuację bliźniego, itd… Ilu stać dzisiaj na to? Mnie chwilami nie stać, brakuje mi czasem odwagi i sił. I dziś pytam siebie – czy stać mnie na złamanie schematu?