Więzienie
Otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby. Dz 16, 22 – 34
Mowa jest dzisiaj o więzieniu i wolności. Poruszył mnie ten wewnętrzny loch. Zdałem sobie sprawę, że tak wiele rzeczy mnie krępuje, tak wiele rzeczy wtrąca mnie do wewnętrznego więzienia. Nie jestem przez to człowiekiem wolnym. Jak Paweł i Sylas, którzy są dla mnie symbolem odwagi, mocy, bezkompromisowości, sensu i celu życia. Czuję, że często znajduję się w takim więzieniu – chcę być taki, ale de facto nie jestem.
Tym, który z tego więzienia uwalnia jest sam Pan. Bóg, któremu o północy, a więc w największej ciemności (danej chwili, życia) śpiewają hymny – chwalą Boga. Od razu przypomniał mi się św. Ignacy, który w Fundamencie Ćwiczeń Duchowych zawarł cel człowieka – by Pana, Boga swego chwalił… Człowiek chwalący Boga to ten, który żyje pełnią życia. Chwałą Boga jest człowiek żyjący – powie św. Ireneusz. Nawet, gdy jestem w więzieniu, nawet, gdy przyszła do mnie najciemniejsza godzina życia – mogę chwalić Boga. Nie obrażać się na Niego, nie strzelać focha, nie dąsać – lecz chwalić.
A wtedy Bóg zaczyna działać. Uwalnia swoich z więzienia. Opadają kajdany i są wolni. Jak bardzo chciałbym być już wolnym człowiekiem, tak w pełni. Oznacza to dla mnie życie pełnią swoich możliwości w tym, by czynić dobro, by kochać, by służyć każdemu człowiekowi. Widzę zaś, póki co, mnóstwo barier w sobie, ograniczeń i owych strażników, którzy trzymają mnie w wewnętrznym więzieniu mego serca, zakutego w dyby.
Ten strażnik to różne moje lęki, konwenanse (coś wypada, a coś nie, coś trzeba, a czegoś nie powinno się robić), obawy, niemoc, stary człowiek, który próbuje stale blokować nawrócenie i wrażliwość na potrzeby bliźniego, itp. To jest mój strażnik, który nie ma być unicestwiony, lecz nawrócony. To również mocno mnie uderzyło. To, co znajduję w swoim sercu – wszystko jest potrzebne. Wszystko jednak potrzebuje być przemienione, „ochrzczone” – chciałoby się powiedzieć.
Panie Jezu, w mocy Ducha Świętego uwolnij mnie z mego więzienia. Chcę chwalić Ciebie całym moim życiem, tym kim jestem i co posiadam. Ty jesteś moim jedynym Zbawicielem i Dawcą Wolności!
Źle to ująłem – to się odnosi do poprzedniego przecinka, że stary człowiek blokuje też wrażliwość na drugiego człowieka. Przepraszam za złą interpunkcję, poprawiam ją.
Bardzo urzekająca refleksja nt. dzisiejszego czytania, nie spojrzałabym na nie od tej strony… Szczęść Boże, b.ciekawy blog
Ojcze
dlaczego wrażliwość na potrzeby Drugiego człowieka jest rodzajem więzienia,przecież Jezus mówi byśmy innych traktowali tak jak sami chcielibyśmy być traktowani.Jeśli odczuwam brak czegoś u siebie staram się dać to Drugiemu.Bład?