Iść za Nim
Jeżeli mnie prześladowali, to i was prześladować będą. J 15, 18 – 21
Jezus nie owija w bawełnę. Otwarcie mówi uczniom, co ich czeka, tylko za to, że są uczniami Jezusa. Bo wobec Niego nie da się być obojętnym. Człowiek opowiada się albo za, albo przeciw. Jeśli nie słowami, to czynami. Za Bogiem i Stwórcą, za Panem i Zbawicielem, albo przeciwko Niemu.
Ciągle potrzebuję sobie przypominać to, że On pierwszy przeszedł drogę, po której ja idę. Ja nie przecieram żadnych nowych szlaków. To, co mnie spotyka (dobrego lub złego), spotkało najpierw Jego. To oczywiście nie zabija mojej kreatywności, nie niszczy także mojej indywidualności. To nic innego jak przełożenie słów Jezusa, które dzisiaj do mnie wypowiada. Najpierw Jego nienawidzili, będą i mnie. Jego prześladowali – mnie także. Zachowywali Jego słowa – moje także będą zachowywać. Chciałoby się powiedzieć – nic dodać, nic ująć.
Pomyślałem jednak, szczególnie w kontekście wczorajszego drugiego czytania (Kol 1, 12 – 16), że t być może działa we wszystkich wymiarach mego życia. Skoro wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone, tzn. że przy stwarzaniu mnie On – Jezus, Syn Boży, był matrycą. Św. Paweł mówi bardzo mocne, ale prawdziwe słowa: On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. Jezus jest matrycą, jest wzorem, na który zostałem utkany w łonie matki. Grzech ciągle próbuje ten wzór zniekształcić, zaś Duch Św., który we mnie mieszka – na nowo ten wzór odtwarza we mnie.
Skoro tak, to wszystko, co Jezus przeżył, czego doświadczył, co czuł, co myślał – w jakiś sposób odtwarza się w moim życiu, a przynajmniej tak powinno być. Szczególnie przyszło mi to głowy to, jak Jezus reagował, co czuł, jak się zachowywał. Tu nie chodzi o kopiowanie, bo tego się nie da (właśnie ze względu na moją indywidualność). Tu chodzi o naśladowanie. Przecież Jezus czuł radość, czy smutek. Jezus płakał (choć dziś się mówi, że faceci nie płaczą). Jezus odczuwał też gniew i to nie raz. Jak wyrażał gniew? Jak wyrażał radość czy smutek? Jak traktował ludzi w różnych sytuacjach życia? On przeszedł przez to wszystko jako pierwszy, mam Go naśladować – uczyć się od Niego. Nie muszę wyważać otwartych drzwi.
Tak trudno jednak iść za Nim. Bo moja indywidualność przemienia się czasem w indywidualizm, rozumiane jako bycie taką „Zosią samosią”. Skoro Jezusa prześladowali, to może warto zobaczyć, jak się zachowywał w czasie prześladowań, bym wiedział jak reaguje uczeń Chrystusa. Skoro się gniewał – jak to wyrażał. Płakał, smucił się, cieszył, irytował… Jaki mam być, jako uczeń Chrystusa?
Być może ktoś mi zarzuci, że za bardzo skupiłem się na sferze uczuciowej. Owszem. Mam wrażenie, że jest to sfera ciągle niedoceniana – w życiu Jezusa, ale również w naszym życiu. Dla mnie jednak to, jak reaguję, wypływa z tego, kim jestem, jakimi wartościami żyję. Pod uczuciami więc kryje się coś więcej, a chyba łatwiej jest przyglądać się najpierw temu, co bardziej widzialne i doświadczalne. Przynajmniej ja tak mam.
Panie Jezu, naucz mnie iść za Tobą. Coraz bardziej i bardziej. Naucz wyrażać siebie w sposób zgodny z Matrycą, na wzór której zostałem stworzony – Ciebie! Bardzo chcę, mój Panie, móc kiedyś powiedzieć za św. Pawłem: żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus!
Panie dokad mam isc zeslij dar rozumu jak i dokad mam isc!! Blagam Cie panie pomocy!!!:(((
Panie gdzie mam isc jestem wkropce ,zrobie co Ty chcesz tylko chcesz tylko pokaz co
Panie Jezu, naucz mnie iść za Tobą