Religijność czysta…
Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. Jk 1, 17-18.21b-22.27
Lubię list św. Jakuba. Nie jest łatwy, ale kiedy człowiek wgryza się w niego, to znajduje wiele skarbów. Jak choćby dzisiaj. Najpierw – wszystko, co dobre, otrzymuję od Ojca. Wszystko idzie z góry. Niezależnie od tego, jaki jestem. Bóg jest Dawcą wszystkiego, tak Go cała Biblia nazywa. Jest Ojcem, w którym nie ma przemiany ani cienia zmienności. To znaczy daje i już. Nie ma żadnej ukrytej intencji, żadnych warunków. Daje, bo kocha. Kawałeczek przed tym fragmentem Jakub pisze, że człowiek może być wątpiący (może być w nim przemiana i zmienność). Ale to słowo „wątpiący” oznacza tak naprawdę człowieka o podwójnej duszy. A taki człowiek wątpi w dobroć Boga i podejrzewa Go o podwójną intencję. Mówiąc inaczej, to myślenie, że np. Bóg jedną ręką daje, a drugą zabiera. Lub też, że jak coś daje, to trzeba będzie za to „zapłacić”. Takie mocno światowe myślenie, gdzie jesteśmy przyzwyczajeni, że „nie ma nic za darmo”. Ale w Bogu tego nie ma. We mnie czasem jest.
Skoro wszystko pochodzi od Boga, to czy jestem wdzięczny. Dla św. Ignacego niewdzięczność to jeden z najpaskudniejszych grzechów. W jakimś sensie nawet źródło grzechu, bo człowiek niewdzięczny to człowiek podejrzliwy, niedowierzający, nie uznający dobra, jakie Bóg daje. A w raju – co skłoniło pierwszych ludzi do grzechu? Czy nie właśnie brak wdzięczności Bogu za wszystkie drzewa, z których mogli spożywać do woli i podejrzliwość, jaką zaszczepił w nich wąż, że skoro Bóg nie dał im jeść z jednego tylko drzewa, to tak, jakby zabronił z wszystkich?
Niewdzięczność i podejrzliwość. Tak w stosunku do Boga, jak i ludzi. Ile tego we mnie jeszcze jest…
A prawdziwa religijność? To nie ilość modlitw, nowenn, chodzenia do kościoła. Jej miarą jest… relacja do drugiego człowieka. I szczególnie do „sieroty i wdowy” tzn. do tych, którzy sami nie byli w stanie zapewnić sobie poczucia bezpieczeństwa, odpowiednich warunków bytowych. To najmniejsi z najmniejszych, najsłabsi z najsłabszych. Zdałem sobie sprawę, że stosunkowo łatwo jest dać jałmużnę, wrzucić parę groszy do kubka człowieka siedzącego przy drodze. Ale Jakub pisze o tym, by wdowami i sierotami się opiekować! To coś więcej – zakłada relację z tym człowiekiem, a nie tylko wypełnienie jakiegoś przykazania czy uspokojenie sumienia.
Religijność czysta to relacja do Boga bez podejrzliwości, pełna wdzięczności za każdą, nawet najmniejszą rzecz. To relacja do drugiego, w której opiekuję się nim, troszczę o niego, zależy mi na nim, na jego dobru. Religijność bez skazy to taka, kiedy zamykam moje serce na złe wpływy tego świata. Serce otwarte na dawanie dobra, na kochanie, a jednocześnie zamknięte na zło. Otwarte na to, co pokorne i maluczkie, a zamknięte na to co pyszne i wyniosłe.
Mój Panie, daj mi takie serce… daj mi taką religijność… taką wiarę, niepodejrzliwą…