Uzdrowienie pogranicza

Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy… Łk 17, 11 – 19 Najpierw uderzyło mnie to właśnie zdanie – Jezus zmierza do Jerozolimy. Idzie ku swemu przeznaczeniu, ku śmierci, bo tam przecież umrze. To jest kierunek Jego życia. Nie ucieka, nie chowa się, nie kombinuje. Wychodzi życiu naprzeciw. Ale w tej drodze przechodzi przez pogranicze swojej rodzinnej Galilei i obcej Samarii. Czuję w moim sercu dokładnie to samo pogranicze – pogranicze dobra i zła, czegoś bliskiego, jak rodzinna ziemia, i czego obcego. Jezus przechodzi również przez to pogranicze mego życia, On nigdzie nie boi się wejść. A tam? Spotyka dziesięciu trędowatych. W Biblii, kiedy mowa o trądzie, to mowa jest również o grzechu. A więc to moje...

Czytaj Dalej

Wstyd

Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Łk 10, 13 – 16 Nie wystarczy zapraszać do siebie Jezusa. Nie wystarczy chodzić za Nim, karmić się chlebem, który rozmnaża, słuchać Go na placach miasta. Nie wystarczy chodzić do kościoła, odmawiać różaniec, brać udział w procesjach, nabożeństwach, a nawet rekolekcjach. Naprawdę to nie wystarczy. Ile rzeczy robię bardzo „pozorowanych”. Jezusowe biada nie leci w stronę obcych, złych, podłych pogan, przeciwników, wręcz wrogów. Te słowa padają w stronę miast, gdzie Jezus najczęściej nauczał, gdzie często przebywał, gdzie najwięcej cudów uczynił. Jaki jest tego finał? Gorzkie, bolesne i twarde: BIADA! Potrzebuję świadomie – powtarzam – świadomie...

Czytaj Dalej

Dusza u-Boga

Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Łk 16, 19 – 31 Mam wrażenie, że nie o bogactwie jest dzisiaj mowa. Owszem, to temat wiodący, lecz w moim odczuciu to, co zewnętrzne, pokazuje tylko jakim jest moje serce. Najpierw widać znieczulicę bogacza (bezimiennego, gdzie mogę wstawić swoje imię). Bogactwo zaszczepiło w nim obojętność na los człowieka, jego bliźniego, który leży u jego drzwi. Bogactwo, przez to że tak mocno świeci – potrafi skutecznie oślepić oczy i serce człowieka. Ale nie o bogactwo tu idzie, lecz o wiarę. Bo kiedy bogacz orientuje się, że nic już nie uratuje jego marnego położenia, prosi Abrahama, by Łazarz mógł pójść do domu jego ojca i przestrzec...

Czytaj Dalej

Źródło życia

Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom… Ag 1, 1 – 8 Prorok Aggeusz mocno rozprawia się dziś z moim wygodnictwem i pychą. Mam budować dom dla Pana, czyli moje serce. Wszak św. Paweł mówi, że jestem świątynią Boga, zamieszkuje we mnie Duch Święty. Ale z wygodnictwa czy też pychy zbyt często zajmuję się bardziej innymi rzeczami, niż budową tego domu, w którym mieszka Bóg. Zamiast o Niego, troszczę się o to, by „stary człowiek” miał wszelkie wygody i by zasadniczo nic się nie zmieniało. Przecież jest „tak dobrze” – po co to zmieniać? Zdałem sobie sprawę, że ta budowa samego siebie w głównej mierze jest oparta na modlitwie. To nie jest tak, że moje życie się toczy i...

Czytaj Dalej

Wierzyć na słowo

Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Łk 7, 1 – 10 Zbawia mnie wiara. Wiem o tym dobrze. Ale czy przyjmuję i tak to przeżywam? Bo jeśli dobrze się wsłuchać w teksty Ewangelii, to codziennie dostaję kolejną lekcję wiary. Wczoraj był to starszy brat marnotrawnego syna, który był blisko ojca, lecz nie wierzył w jego bezwarunkową miłość i miłosierdzie. Dziś jest nim setnik, poganin i okupant, który daje mi lekcję prawdziwej wiary. Najpierw zadziwia mnie i porusza jego postawa względem Jezusa. Choruje ktoś mu bardzo bliski, cenny dla niego. Słyszy o Jezusie, ale nie idzie do Niego sam. Najpierw posyła do Niego starszyznę żydowską, a kiedy Jezus zbliża się do jego domu –...

Czytaj Dalej